Czy muzyk potrzebuje wytwórni?
Wiele się mówi na temat olbrzymich możliwości, jakie stoją przed muzykiem w dzisiejszych czasach. To prawda muzycy jak i wszyscy ludzie chyba w każdej branży mają ułatwiony dostęp do informacji. Internet rewolucjonizuje rynek, stał się standardem, bez którego nie wyobrażamy sobie życia. Pomiędzy technologią wykorzystywaną do produkcji muzycznej, która jest aktualnie standardem w stosunku do tego co było dostępne w latach 90 tych dzieli przepaść.
Nie chcę pisać rzeczy oczywistych tylko, po takim krótkim wstępie zgrabnie przechodzę do sedna.
Czy muzycy potrzebują wytwórni muzycznej? Takie pytania często padają na różnych forach, podcastach, webinarach itp. No właśnie jest to bardzo ciekawe pytanie, na które odpowiadam zdecydowanie TAK, uważam, że muzyk potrzebuje wytwórni muzycznej.
Dlaczego?
To jest oczywiste, że ludzie w czasach obecnych mają łatwiej, chociaż łatwo nie jest, szczególnie w czasach pandemii COVID-19. Świat zawsze pędzi do przodu i z roku na rok ludzie mają teoretycznie coraz łatwiej, chociażby poprzez rozwój ogólnodostępnej technologii. Aktualnie muzyk nie musi mieć wielkiego zaplecza finansowego, aby znaleźć odbiorców.
Teraz cofnijmy się w czasie…
W latach 80 zeszłego stulecia proces nagrywania demo, mniej więcej wyglądał tak. Po pierwsze muzycy musieli być zgrani, a przygotowany przez nich wcześniej materiał nagrywali w lepszym lub gorszym studio. Utwory rejestrowane były na taśmie lub winylu, muzycy sami kompletowali adresy wytwórni i najczęściej wysyłali demo pocztą, nie będę się rozpisywał odnośnie grania koncertów, organizacji występów i poszukiwań managerów. Teraz zastanów się jak zdeterminowani byli muzycy i jakie ponosili koszty, dzięki którym przygotują w miarę profesjonalne demo.
Z początkiem XXI wieku internet stawał się, coraz bardziej powszechny. Powstawały platformy typu Myspace, gdzie muzycy mogli prezentować swoją twórczość coraz większemu gronu odbiorców. Artyści produkowali muzykę, wykorzystując narzędzia cyfrowe, jednak jakość narzędzi cyfrowych, dostępność i ich ilość w latach 90 i początku lat 20 była nieporównywalnie niższa niż obecnie. Wówczas muzycy mieli możliwość, wysyłania demo mailem, ftp-em, wypalali płytę CD czy wysyłali nagrania zarejestrowane na pendrive-ach. Było to możliwe – aktualnie takie działania wydają się niezbyt efektowne zarówno ekonomicznie jak i pod względem estetycznym. Patrząc na koszty ponoszone przez artystów, w latach 90 i na początku XXI wieku są znacznie mniejsze niż w przypadku lat 80-tych. Ciągle jednak koszt jest znacznie większy w porównaniu do czasów bieżących.
Obecnie mamy platformy streamingowe, Youtube, Social Media itd. Cyfrowa produkcja muzyki w stosunku do lat 90 tych i początku XXI wieku to kosmos. Każdy posiada teoretycznie łatwiejszy start, jednak jak sam wiesz diabeł, tkwi w szczegółach. Obecnie mamy dobrze rozbudowane komunikatory wideo, dzięki którym możemy łączyć się w nawet w kilkaset osób i mieć możliwość komunikacji. Podobno niektórym podczas pandemii COVID-19 wychodziły nawet próby. Zakładając, że próby się udały. Nagrywamy materiał, nazwijmy go roboczo Projekt. Ten właśnie Projekt możemy przechowywać np. w chmurze, dzięki temu mamy możliwość udostępnić folder (Proejkt) pozostałym członkom zespołu. Aby stworzyć mix, musimy mieć ślady, załóżmy 20 ścieżek. Zaproszeni do współpracy pozostali członkowie grupy wrzucają nagrane przez siebie ślady, do wspólnego Projektu finalnie 20 ścieżek. Łatwo jest napisać, zrobić jednak trochę trudniej. Po pierwsze każdy ślad musi być odpowiednio podpisany, z tym problemów raczej nie będzie.
Ok mamy folder z Projektem, w którym będą dobrze i czytelnie opisane ścieżki, z których zrobimy mix, już teraz to nie lada wyzwanie a co począć kiedy w kilkunastu ścieżkach jest błąd? Na przykład wyeksportowałem zmutowane ścieżki 😉 ile uploadów należy dorobić, w ilu projektach i na jakiej chmurze? Sporo tego? – No cóż, to dopiero początek, bo jeszcze licencje softwarowe, wtyczki, które niejednokrotnie są dość kosztowne, oraz cały osprzęt odsłuchowy. Te szczegóły są dość istotne, a idąc tropem wydawanych pieniędzy i determinacji muzyków z lat 80 – tych 90 – tych i początkiem XXI wieku płacimy znacznie mniej, ale czasu na pasję poświęcamy ciągle sporo. Dlatego nieśmiało informuje o PIBEEP. Wytwórnia i narzędzie do pracy i współpracy zdalnej dedykowana tylko muzykom. Stworzyliśmy środowisko do zdalnej pracy i współpracy, wyeliminowaliśmy proces, który opisaliśmy wyżej do granic możliwości. O tym akurat piszę pod tym LINKIEM.
Wracając do pytania: „Czy muzycy potrzebują wytwórni muzycznej” Odpowiedź jest prosta: oczywiście, że tak. W każdych czasach muzycy mieli łatwiej jak ich starsi odpowiednicy, jednak to nie oznacza, że muzyk musi być jednocześnie:
Wracając do pytania: „Czy muzycy potrzebują wytwórni muzycznej” Odpowiedź jest prosta: oczywiście, że tak . W każdych czasach muzycy mieli łatwiej od ich starsi odpowiednicy, jednak to nie oznacza, że muzyk musi być jednocześnie:
- Wydawcą
- Promotorem
- Managerem
- Market erem
- Dystrybutorem
- Ogarniać sprawy prawne i licencyjne
Event managerem etc
Ta lista może ciągnąć się dalej, ale chcę dojść do konkluzji.
Oczywiście zdarzają się wyjątki, jednak spoglądając na większą skalę – ta metoda nie działa. Wydawca powinien zadbać o kwestie formalne, organizacyjne no i zabezpieczyć muzyków i ich twórczość pod kątem prawnym, np. zabezpieczyć własność intelektualną i materialną.
Wszystko ma swoją cenę, o czym przekonała się bardzo liczna grupa muzyków, którzy byli mówiąc brutalnie wykorzystani do spełniania celów biznesowych tak zwanych Chytrych Wydawców – o chytrych wydawcach przeczytacie w kolejnym wpisie.
Chodzi mi głównie o to, aby każdy muzyk był świadomy tego co podpisuje i za jaki procent praw majątkowych wizerunkowych związuje się z wydawcą. Czego może się spodziewać po podpisaniu umowy wydawniczej? Jakie są warunki rezygnacji. Często jest tak, że muzyk słyszy obietnice, przechwałki wizje wielkiej kariery, trasy koncertowe itd. Czasami wytwórnie też inwestują w danych artystów nawet setki tysięcy złotych na teledyski, zdjęcia, organizacja konferencji prasowych promocja itp.
Zastanów się teraz, co się stanie gdy Twoja kariera nie będzie spektakularna, a zlecenia na koncerty będą znikome, sprzedaż w internecie będzie niska a na platformach streamingowych Twoja twórczość będzie miała mało odsłuchań. Co wtedy? Jak myślisz ktoś, kto władował w Ciebie kasę, co powie Twojej grupie? Czy się upomni o pieniądze? Odpowiedź jest chyba jednoznaczna zresztą możesz odpowiedzieć sobie możesz sam 🙂
Pozdrawiam PIBEEP